Reply To: Mecze Odry w IV lidze

#28316
Kamil Drzeniek
Participant

Teett – Bardzo miło czyta się takie słowa, bo dzięki temu chce nam się to robić nadal i na jeszcze lepszym poziomie, bo zawsze jest coś do poprawy. W sobotę zadebiutowaliśmy pierwszy raz z dwiema kamerami. Może nie wyszło idealnie, ale niestety nie mamy (jeszcze? 😉 ) wozu transmisyjnego i kontakt z Agatą która nagrywała z murawy był bardzo utrudniony, bo dodatkowo trzeba było pilnować realizacji z tej kamery usytuowanej na górze, więc Agata musiała trochę działać “na czuja” i domyślać się, kiedy jest na wizji. Myślę, że jak na tak wąskie grono osób które pracowały przy transmisji nie było źle jak na pierwszy raz, bo te emocje gdzieś udało się oddać – pewnie głównie za sprawą komentatorów i przede wszystkim Kamila Sobali, który z meczu na mecz rośnie jako komentator i robi świetną robotę.

A czy nam się to opłaca czy nie to kwestia sporna, bo zależy jak na to spojrzeć. Te transmisje wbrew pozorom to zawsze pewna dawka stresu, czy coś się nie posypie, czy połączenie będzie stabilne, czy nie wyskoczą jakieś inne problemy techniczne. Przy realizacji jesteśmy na miejscu często 2-3 godziny przed meczem, a gdy robimy to przy okazji meczów wyjazdowych, to możecie sobie sami wyobrazić, jak szybko ucieka nam dzień. Finansowo bywa z tym różnie, ale nie wyobrażam sobie tego nie robić, bo Odra to nasz klub i dopóki będzie możliwość, to nie odpuścimy. Duża też w tym zasługa Marcina Piwońskiego, z którym bardzo cenię sobie współpracę a bez którego – wierzcie mi – nie emocjonowalibyśmy się tym sobotnim meczem, bo Odry by po prostu nie było. Zdaję sobie sprawę, że porażki z Orłem Łękawica, Gwarkiem Ornontowice, z całym szacunkiem dla tych drużyn są niezwykle frustrujące – ja też jestem po nich wściekły bo Odrze kibicuje od czasów Mistrzostwa Jesieni w Ekstraklasie, słynnych cieszynek Piotrka Rockiego, czerwonych włosów.. i tego pełnego stadionu który wówczas tętnił życiem przy okazji tamtego sezonu. Do dziś pamiętam jak Tata miał znajomego wśród tych którzy wpuszczali na trybuny i zawsze zajmowaliśmy najlepsze miejsca na sektorze K. Piękne czasy w zupełnie innym klimacie, ale one na razie nie wrócą. Teraz mamy to co mamy i tym się cieszmy.