Damian Wróbel: Jesteśmy w dramatycznej sytuacji ekonomicznej i chciałem zwrócić na to uwagę

  • 8 października 2021
  • Wywiad
  • 0
  • 3568 Wyświetleń

W ostatnich tygodniach w mediach społecznościowych, czy to na naszym forum pojawiało się wiele informacji, domysłów na temat sytuacji naszego klubu. Zapraszamy więc na obszerny wywiad z Dyrektorem Odry Wodzisław, Damianem Wróblem, w którym postara się rozwiać wszystkie tajemnice i odpowiedzieć na najważniejsze pytania dotyczącego tego w jakim tak naprawdę stanie jest teraz nasz klub.

Na początek nie sposób nie zapytać o powody rozstania z trenerem Damianem Nowakiem?

– Trener zrezygnował z pracy głównie przez sytuację finansową klubu i brak gwarancji na szybką poprawę tej sytuacji. O jego decyzji wiedziałem od kilku dni, jednak codziennie rozmawialiśmy i szukaliśmy jeszcze takiego rozwiązania, by trener kontynuował pracę. Ostatecznie się nie udało i dzisiaj oficjalnie możemy powiedzieć, że trener zakończył pracę w Odrze Wodzisław.

Czy to prawda, że trener nie otrzymał od klubu żadnych pieniędzy od początku swojej pracy?

– Nie, to nie prawda. Prawdą jednak jest, że klub ma zobowiązania wobec byłego już trenera. Nie mogę mówić o jakie kwoty chodzi, ponieważ jest to zastrzeżone w umowie.

Kto zatem poprowadzi drużynę w kolejnych meczach?

– W tej chwili obowiązki pierwszego trenera przejmie dotychczasowy asystent Mieczysław Jakubowski, który posiada odpowiednie kwalifikacje. Wiemy jaka jest sytuacja w klubie, dlatego nie będziemy w tej chwili zatrudniali nowego trenera. Skoro nie mamy finansów, to musimy radzić sobie w takim składzie osobowym jaki nam pozostał. Jednocześnie chciałbym zaznaczyć, że za wyniki drużyny w tej chwili całą odpowiedzialność biorę na siebie.

Jak wygląda obecnie współpraca z Urzędem Miasta, ponieważ po mieście krąży co najmniej kilka wersji na ten temat?

– W tej chwili nie mamy umowy z miastem na promocję poprzez sport i nie otrzymujemy żadnych pieniędzy. Jesteśmy w stałym kontakcie z Panią wiceprezydent i wiemy, że miasto szuka możliwości, by pomóc naszemu klubowi jeszcze w tej rundzie. Będzie to jednak bardzo trudne i liczymy się z tym, że pomoc z miasta może trafić do nas dopiero w przyszłym roku.

W takim razie proszę powiedzieć kibicom, jak wygląda sprawa z dotacjami z miasta, ponieważ na ten temat też krąży wiele legend?

– Odkąd jestem w klubie, czyli od stycznia tego roku, klub otrzymał wsparcie miasta na promocję poprzez sport. Była to umowa na kwotę 200 tysięcy brutto, a więc netto około 160 tysięcy. Z tej umowy klub rozliczył się co do złotówki, dlatego możemy teraz ubiegać się o kolejną umowę. Jeśli chodzi o dotację z lat wcześniejszych to wiem, że nadal sprawa jest w toku i klub się odwołuje od decyzji, jaką jest zwrot z powodu niewłaściwego rozliczenia. W tej chwili to wszystko co wiem.

Jak tylko 200 tysięcy, w opinii publicznej pojawiały się informację o umowie „z Miastem po awans” na kwoty od 400 do 600 tysięcy?

– Rozmowy na temat takiej umowy prowadzone były przed moim pojawieniem się w klubie, ale takiej umowy nie ma. Jedyna umowa jaka była podpisana to ta na 200 tysięcy. Została ona zakończona i rozliczona. Dodam, że prawidłowo, by ktoś nie siał niepotrzebnych plotek.

Proszę powiedzieć jakie jest obecnie zadłużenie klubu?

– Klub ma zobowiązania wobec kilku podmiotów i ja nigdy tego nie ukrywałem. Oczywiście to nie znaczy, że będę odpowiadał na komentarze z takimi pytaniami, które podobno pojawiały się w mediach społecznościowych. Niestety nie mogę też ujawnić dokładnej sumy zadłużenia klubu.

Dobrze w takim razie proszę o informację dla kibiców. Czy dług jest większy niż milion złotych, bez wchodzenia w szczegóły?

– Nie, jest to kwota znacznie mniejsza, ale jednak na minusie jesteśmy.

Zanim przejdziemy do spraw sportowych. Proszę powiedzieć, kto pomaga Panu w prowadzeniu klubu. Czy zarząd AP Odra, a więc głównego udziałowca spółki wspiera Pana w codziennej pracy?

– Pomaga parę osób, którym zależy na tym, by ten klub przetrwał i rozwijał się w przyszłości. Nie chcę nikogo pominąć. Od początku, gdy jestem w klubie, za media społecznościowe odpowiadają bracia Odrobina – fantastyczni ludzie, którzy robią to na poziomie Ekstraklasy. Jestem im za to bardzo wdzięczny. W marketingu co tylko może, robi Michał Majdowski. Pomaga też Grzegorz Smiatek, na tyle na ile czas mu pozwala.

A zarząd AP Odra?

– Znam, ale nie pracujemy razem.

Z perspektywy czasu uważa Pan, że protest przed meczem z Górnikiem Zabrze był dobrym pomysłem?

– Jesteśmy w dramatycznej sytuacji ekonomicznej i chciałem zwrócić na to uwagę. Nie chciałem w nikogo uderzyć, tylko zwrócić uwagę na fakty.

Czy przychodząc na początku roku do klubu, spodziewał się Pan, że tak wygląda tutaj rzeczywistość?

– Nie, ponieważ zupełnie inaczej przedstawiono mi realia klubu. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale z tego na co się umawiałem, nie zastałem w klubie nawet 50% i nie mówię o finansach, bo to zupełnie inny temat.

Pojawiały się informację, że klub z dnia meczowego może zarobić nawet około 15-20 tysięcy złotych. Na ile te informacje są prawdziwe?

– Niestety to tylko pobożne życzenia. Wpływy z biletów to średnio około 5-6 tysięcy w zależności od meczu. Rekord to mecz z Goczałkowicami, gdzie zarobiliśmy około 9 tysięcy. Ostatni mecz to 4 tysiące. Biorąc pod uwagę, że organizacja meczu kosztuje nas około 3 tysiące w tej chwili, a jeszcze ponosimy przecież koszty wynajęcia biura, biura rachunkowego, opłata za treningi itp. Sporo kosztów i prawie żadnych wpływów. Zadłużenie będzie nam rosło.

Jak to powstrzymać?

– Znaleźć nowych udziałowców, oddać im część udziałów, w zamian za comiesięczne wsparcie klubu. Pracujemy nad tym i mam nadzieję, że jeszcze w tym miesiącu sfinalizujemy te sprawy i co najważniejsze powstanie nowy zarząd, który będzie działał transparentnie.

Jaka kwota jest potrzebna, by klub mógł spokojnie funkcjonować?

– Około 60 tysięcy miesięcznie. Uważam, że jesteśmy w stanie uzbierać połowę tej kwoty z pozyskania nowych udziałowców i jeśli miasto pomoże kwotami, o których rozmawiamy obecnie w kuluarach, to na 100-lecie klubu, kibice będą mogli odetchnąć z ulgą.

Jak obecnie wygląda sytuacja kadrowa? Ktoś jest kontuzjowany?

– Na pewno Damian Tarka. Myślę, że nie zagra już w tej rundzie. Ma uszkodzony bark, na szczęście obyło się bez operacji. Michał Wiśniewski ma problemy z plecami i z nogą, Kuba Białas już od dłuższego czasu ma problem z kostką, do tego rozpoczyna pracę, więc będzie miał mniej czasu na treningi. Marcin Wodecki walczy z czasem, bo ma problem z Achillesem. Jest kilku piłkarzy bardziej lub mniej poobijanych, ale wszyscy dają z siebie maksa, za co jestem im bardzo wdzięczny.

Jaka jest teraz atmosfera w zespole?

– Jesteśmy jedną drużyną, trzymamy się razem. Wiemy w jak trudnej sytuacji jesteśmy, ale gramy dla kibiców i dla siebie. Nasi kibice zachowują się wspaniale, co widać po liczbach w jakich przemierzają Polskę, by nas wspierać. Jestem w stałym kontakcie z kibicami i wiem, że będą z nami na dobre i na złe, bez względu na wyniki. Oczekują tylko szczerości i walki do upadłego. My będziemy walczyć w każdym meczu na tyle na ile będzie sił i umiejętności.

Jaki zatem postawił Pan sobie cel? Dużo ryzykuje Pan mówiąc głośno, że za wyniki odpowiedzialność bierze Pan na siebie.

– Nie boję się odpowiedzialności za wyniki. Wiem jak wspaniałą grupę ludzi mam w szatni. Wiem, że mamy ograniczone możliwości i umiejętności. Być może przeciwnik nas pokona, ale nikomu nie przyjdzie to łatwo. Piłka nożna to moje życie, jeśli bym się bał to nie miałbym czego szukać w tym sporcie.

Pojawiły się informacje, że awans to Pana zasługa i że to Pan ustalał taktykę przed barażami. Czy to prawda?

– Awans wywalczyli zawodnicy na boisku, ja jestem częścią sztabu szkoleniowego i mam swoje zdanie przy ustalaniu szczegółów dotyczących taktyki na dany mecz, ale trzeba zrozumieć, że piłka nożna to gra zespołowa również na ławce trenerskiej. Ostateczne decyzje podejmuje zawsze pierwszy trener. Awans wywalczyła Odra Wodzisław.

Czy to prawda, że po awansie miał Pan oferty z innych klubów?

– To naturalne, że w momencie, gdy klub odnosi sukces pojawiają się oferty. Pracuję w Odrze i to jest moja odpowiedź.

Czy to prawda, że po rundzie jesiennej przyjmie Pan jedną z ofert jaką Pan ma z Jastrzębia lub Podbeskidzia?

– W tej chwili nie mam ofert z klubów, o których mowa, choć prawdą jest, że byłem ostatnio na meczu w Jastrzębiu. W przerwie letniej były zapytania z klubów z pierwszej i drugiej ligi. Grzecznie podziękowałem, mam co robić w Wodzisławiu.

Czego Panu i drużynie życzyć?

– Zdrowia i wytrwałości. Odra to 100 lat tradycji, będziemy walczyć i liczymy na pomoc naszych kibiców.

Dziękuję za rozmowę!

– Dziękuję.

 

 

Udostępnij:

Dodaj komentarz