Zaczyna się chyba ostatni dzień nadziei, że ujrzymy tą wyczekiwaną wiadomość. Jednak zaczyna do mnie docierać, że w tym wywiadzie prezes chyba jednak nie żartował, tylko na prawdę uważa że mamy dobry sztab szkoleniowy. W takim razie chciałbym poznać jakikolwiek plus, dający nadzieję że obecny trener nie tylko jest w stanie wydzwignąć zespół z tego totalnego dołka ale jest w stanie sprawić że w końcu zaczniemy grać i zdobywać punkty. Bo ja tu nawet nie mówię o takim chwilowym wkurwie po przegranym meczu i takim kibicowskim zwalnianiu trenera po każdym gorszym meczu, w tym przypadku mamy doczynienia z dojściem do skrajności. Już nie tylko oglądamy drużynę nie potrafiącą wymienić składnie paru podań, stworzyć kilkoro okazji bramkowych, ale mamy drużynę kompletnie psychicznie rozbitą, która zamiast się odbić po fatalnym spotkaniu z będąca wtedy w strefie spadkowej Stalą Brzeg zafundowała nam (dla mnie osobiście) najgorszy mecz jaki kiedykolwiek widziałem na stadionie przy Bogumińskiej.
Fakty są takie że:
1. Gramy pięcioma obrońcami, trójką środkowych obrońców, co w zamyśle ma skutkować poprawą gry obronej. Natomiast my – mamy stracone 28 bramek (najwięcej w lidze), co daję 2,55 bramki straconej na mecz. To jest jakiś kosmos, albo bardziej piekło.
2. Rzucamy zawodników po pozycjach na których nigdy wcześniej nie grali i nie ma co się oszukiwać ale nie jest to niczym przesunięcie Piszczka z ataku do obrony, bo oni sobie tam kompletnie nie radzą, bo nie mają predyspozycji do takiej gry choćby przykład Wenglorza z ostatniego meczu grającego środkowego obrońcę.
3. Przegrywamy 4 z ostatnich 5 meczów. Ze Ślęzą nie wygrywamy wcale po wybitnym meczu, mieliśmy kupę szczęścia, co trzeba przyznać ale fakty są takie że były 3 pkt, patrząc jednak na całokształt to zbyt mały plus żeby mówić o realnych szansach lepszej gry w przyszłości.
3.1 Przegrywamy pierwszy z tych meczów z Chrobrym II, który do tego momentu znajduje się w strefie spadkowej, Gramy prawie 70 min w przewadze jednego zawodnika. Przegrywamy po bramce w końcówce meczu. Zdarza się. Gorszy mecz, odbudujemy się.
3.2 Wchodzimy fajnie w mecz z Górnikiem II, 2:0 do przerwy. Przegrywamy 3:2, to już coś jest nie tak.
3.3 Po meczu ze Ślęzą, nadzieję na dobry mecz ze Stalą, która jest w strefie spadkwej, po serii porażek, dostajemy 3:0. Tracimy 3 bramki z zespołem który miał problem ze strzeleniem bramki.
3.4 Liczymy na to że przydarzył się fatalny mecz, ale sztab zmotywuje piłkarzy i się odkujemy, a akurat dobra okazja bo zespół z dołu tabeli. A my co robimy… Jakie jest wytłumaczenie na 4 środkowych obrónców na ławce rezerwowych? Brakuje nam zawodników żeby na ławce posiedzieli, a gdzie B.Krzyżok, Elorhan?
I to jest na prawdę nam jeszcze mało? Strefa spadkowa, średnia 1pkt na mecz, 2,54 bramki straconej na spotkanie, brak stabilizacji składu, ciągłe zmiany w formacji obronej, brak wykorzystania potencjału zawodników (patrząc po tych co już u nas grali) Zdunek, Wenglorz. Jak dla mnie Szkatuła też się męczy na środku obrony i ma duży potencjał żeby robić rajdy na pozycji na której na siłe testujemy co chwilę to nowe wynalazki zaciągane ze środka pola. Ja się tylko pytam ile my musimy przegrać i jak bardzo się kolejny raz skompromitować, żeby można było uznać że obecny trener sobie nie radzi? Teraz Lechia, Polonia… nie mówię że przegramy, może się zaś chłopaki sami zmotywują i przy kupię szczęścia jakiś punkt wyrwiemy ale potem przychodzą 4 mecze z zespołami z dołu tabeli i my już nie chcemy wtedy oglądać tego co podczas ostatnich spotkań. I to nie są moje wymysły ale poparte faktami i naszą beznadziejną grą. Nam już żadne akcję promocyjne nie pomogą, nawet dopłacanie do biletu, bo tego się już po prostu nie da i nie chce oglądać.