Aby mogło dojść do większego przełomu, to na Odrę powinno chodzić obecnie 800-1000 osób na każdy mecz. Zwiększanie frekwencji powinno być absolutnie kluczowe dla wszystkich, którym zależy na Odrze. Uważam, że jest to możliwe o ile miasto się w to zaangażuje. Wspominanie o meczach w swoich mediach społecznościowych nic ich nie kosztuje a może pozytywnie wpłynąć na frekwencję.
Zdaje sobie sprawę z różnicy między ligą hiszpańską a polską. Zdaje sobie też jednak sprawę, że takich miast jak Villarreal jest w Hiszpanii bardzo dużo a tylko oni są w stanie należeć nie tylko do czołówki hiszpańskiej, ale i europejskiej.
Biorąc pod uwagę te różnice między ligami, to gdyby Odra była w stanie rozwijać się tak jak Villarreal dzisiaj byłaby w stanie grać w fazie grupowej Ligi Europejskiej. To mógłby być dla Odry sukces na miarę półfinału Ligi Mistrzów czy wygrania Ligi Europejskiej przez hiszpański zespół.
Odra była w stanie wygrać 1:5 z Austrią Wiedeń, toczyć zacięty pojedynek z Rotorem Wołgograd, który wg. mnie mógł się zakończyć awansem i późniejszym graniem z Lazio Rzym, co dla klubu byłoby czymś wyjątkowym. Odra nie skompromitowała się też w spotkaniu z Lyonem.
Wtedy Odra była w grze i rzeczywiście można było ją nazywać polskim odpowiednikiem Villarrealu. Wtedy też pojawiały się wizualizacje stadionu na 20 000 osób. Mogło to wyglądać bardzo podobnie do hiszpańskiego klubu, bo oni mają stadion na 25 000 miejsc.
Wodzisław Śląski mógł mieć prawdziwą wizytówkę nie tylko w Polsce, ale i w Europie. Potencjał został zaprzepaszczony.
Obecnie trzeba to powoli i regularnie odbudowywać, ale tak jak napisałem na początku, wszystko musi się zaczynać i kończyć na jednym celu: stopniowe dbanie o zwiększanie frekwencji. Bez tego można zapomnieć o robieniu piłki na jakimkolwiek wyższym poziomie.