Gdybyśmy dzisiaj przegrali to można byłoby zanucić tę piosenkę co puścili po meczu to już koniec. Dziś jednak fart był z nami, karny w 3 minucie, 2 strzały w poprzeczkę i jeden w słupek Kluczborka. Nawet czerwona kartka (problematyczna) nie pozbawiła nas wygranej. Była walka i to na duży plus. Na minus kolejne pojawienie się w bramce Witka, każda jego interwencja to zarzewie nieszczęścia. Znowu puszcza bramkę z 25 metrów, wielki chłop jak dąb przepuszcza piłkę lecącą pół metra nad jego głową, kilka minut później z tego samego miejsca strzał w poprzeczkę, Witek nawet nie drgnął. W drugiej połowie wypuszcza łatwy strzał i tylko słupek nas uratował, gra na przedpolu to jakaś tragedia. Nie wiem, może Wy wiecie o co tu chodzi ? Dlaczego nie broni Sip, który chyba nie popełnił żadnego błędu w meczach które rozegrał.
Czy jest możliwe aby 40 punktów nie uratowało przed spadkiem ?