Arkadiusz Lalko: Wygraliśmy, jednak nie było łatwo

  • 21 kwietnia 2021
  • Wywiad
  • 0
  • 933 Wyświetleń

Arkadiusz Lalko jest jednym z filarów sukcesów Odry Wodzisław w tym sezonie. Kapitan Dumy Wodzisławia zdobył zwycięskiego gola w sobotnim meczu z MRKS Czechowice-Dziedzice, zdobywając swoją ósmą bramkę w tym sezonie ligowym. 

W sobotę wygraliście po zaciętym spotkaniu. Udało Ci się zdobyć swoją ósmą bramkę w tym sezonie. Na pewno jesteś zadowolony, że oprócz gry w obronie, pomagasz drużynie swoją skutecznością pod bramką rywala?

– Wygraliśmy, jednak nie było łatwo. Drużyna Czechowic, mimo że usytuowana jest w środkowej części tabeli, sprawiła Nam wiele kłopotów. Zresztą nie pierwszy raz, bo z tego co mnie pamięć nie myli to w zeszłym sezonie na naszym boisku, zdołali Nas pokonać, a w rundzie jesiennej w dosyć szczęśliwych okolicznościach udało Nam się z nimi wygrać. Jednak powiedziałem, jeżeli chcemy tę ligę wygrać, takie mecze musimy po prostu wygrywać, z czego jestem bardzo zadowolony. Szczerze powiedziawszy nie wiem, który to był gol w moim wykonaniu, ale na pewno z każdego bardzo się cieszę. Oprócz tego, że pomagam drużynie, jak chociażby w sobotę, to daje mi to wiele satysfakcji. Od kilku lat mówię sobie, że zakończę swoją przygodę z piłką na pozycji napastnika.

Dobry początek rundy wiosennej i przede wszystkim wygrana z Unią Książenice pokazała, że intensywny okres przygotowawczy w przerwie zimowej przenosi się na obecne wyniki zespołu?

– Generalnie cały sezon mamy bardzo dobry. Wygranej z Unią nie chciałbym tutaj w żaden sposób gloryfikować, do każdego meczu podchodzimy tylko z jednym nastawieniem – wygrana. Zimowy okres przygotowawczy, przynajmniej w niższych polskich ligach, generalnie ma przygotować nie tylko na rundę wiosenną, ale na cały rok grania. Uważam, że mimo kilku przeciwności losu, organizacyjnego bałaganu, my jako drużyna, która ma skupiać się na wynikach sportowych, wycisnęła z niego maksimum i to będzie widocznie zarówno w pozostałej części rundy wiosennej, jak i barażach, a także miejmy nadzieję w przyszłym sezonie już w trzeciej lidze.

Czy przewaga jaką Odra wypracowała sobie w tabeli ligowej pozwala na „spuszczenie delikatnie nogi z gazu”, czy wciąż musicie pracować jak do tej pory?

– Nie ma mowy o żadnym odpuszczaniu. Po pierwsze jeszcze nie wygraliśmy ligi, po drugie każdy z tyłu głowy ma, że nawet jeżeli uda się wygrać ligę czeka Nas bardzo trudny baraż. Aby wygrać ten dwumecz, każdy musi być przygotowany w sto a nawet 110%, a trudno być w takiej formie na najważniejsze mecze w rundzie jeżeli przez kilka tygodni nie grałoby się na maksimum. My jako szatnia zdajemy sobie z tego sprawę.

Muszę Cię jeszcze zapytać o mecz z ROW-em w finale Okręgowego Pucharu Polski. Po meczu czuliście bardziej niedosyt, złość, a może rozczarowanie?

– Ja osobiście byłem bardzo zły. Chciałem ten mecz bardzo wygrać. Miałem kilka swoich powodów: po pierwsze nigdy nie zdobyłem pucharu nawet na tak śmiesznym poziomie jak podokręg, a po drugie jestem wychowankiem klubu z Rybnika i mimo że z obecnej szatni osobiście znam chyba tylko trzy osoby + trenerów, to w jakiś sposób chciałem im utrzeć nosa. Mimo, że było bardzo blisko, to w frajerski sposób przegraliśmy wygrany mecz. Do dzisiaj, przypominając sobie to spotkanie, delikatnie tętno mi podskakuje, jednak czasu się nie cofnie. Mam nadzieję że uda się to w przyszłym sezonie.

Udostępnij: