Odra Wodzisław wygrywa w ciężkim spotkaniu przeciwko klubowi Silesia Lubomia. W pierwszej połowie niestety doszło do wymuszonej przerwy.
Spora liczba kibiców przybyła na Stadion Aleja, aby dopingować Niebiesko-Czerwonych w drodze po awans. Do pierwszej groźnej sytuacji ekipa z Bogumińskiej doszła już w 2. minucie, kiedy Alex Turkson oddał groźny strzał na bramkę rywali, lecz bramkarz popisał się dobrą interwencją i zatrzymał natarcie Dumy Wodzisławia. Kilka minut później goście odpowiedzieli, lecz ich strzał został zablokowany przez blok defensywy Odry. Deszcz, który zaczął padać od pierwszej minuty stawał się coraz bardziej natrętny. Przez ogromnie intensywne opady murawa stała się niezdatna do gry i sędzia zarządził wstrzymanie meczu. Przerwa trwała około 30 minut, ale po niej arbiter tego spotkania wznowił pojedynek. Gdy zegar pokazywał 18. minutę ponownie Turkson zagroził bramce gości, lecz trafił tylko w boczną siatkę. W 22. minucie bramkostrzelny Szymiczek umieścił piłkę w siatce i było już 1-0. Piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od poprzeczki i ostatecznie przekroczyła linię bramkową. Odra Wodzisław przeważała konstruując kolejne ataki, lecz żaden z nich nie zakończył się drugim trafieniem. Podczas 42. minuty Malinowski oddał strzał z około 4 metrów, ale piłka zatrzymała się przed linią bramkową gości. Było to oczywiście spowodowane zbyt namokniętą murawą. Kilka minut później sędzia zakończył pierwszą część spotkania przy stanie 1-0.
Druga połowa to festiwal sytuacji Odry Wodzisław, lecz niestety niewykorzystanych. W 64. minucie Dudziński umieścił piłkę w siatce, lecz arbiter dopatrzył się u niego pozycji spalonej. Duma Wodzisławia dążyła cały czas do powiększenia przewagi, niestety w dalszym ciągu nieudanie. Nagle w 77. minucie sędzia podyktował rzut wolny dla wodzisławskiej drużyny. Na wykonanie tego stałego fragmentu gry zdecydował się Wieczorek. Zawodnik Odry bez problemu posłał futbolówkę do bramki rywali bezpośrednio z rzutu wolnego i było już 2-0. W 82. minucie Silesia Lubomia odpowiedziała bramką kontaktową. Nastąpiła istna wymiana ciosów. Cztery minuty później Kasprzyk nie zawahał się i umieścił piłkę w siatce. Bramkę tą uczcił unikalną cieszynką. W doliczonym czasie gry Niebiesko-Czerwoni pokusili się o jeszcze jednego gola, a autorem jego został Zieliński, który pojawił się na boisku w drugiej połowie. Sędzia kilka chwil później zakończył spotkanie przy stanie 4-1.
Następny mecz to kierunek Syrynia. Czeka nas tam zacięte spotkanie. Zwycięstwo przybliży nas do awansu, a wiec do zobaczenia!
Autorem zdjęć jest Grzegorz Matla.
You must be logged in to post a comment.